Zadbaj o mowę swojego dziecka - wywiad z logopedą Joanną Pszeniczną
Rozmowa z Joanną Pszeniczną - logopedą
Keep Smiling: Miloš Sovák twierdził, że „prawidłowe kształcenie mowy jest fundamentem wychowania człowieka”. Czy zgadza się Pani z tym twierdzeniem?
Joanna Pszeniczna: Absolutnie się z tym zgadzam. To nie jest tylko kwestia wysyłania komunikatów i odpowiadania na nie, to jest także mnóstwo innych sfer integracji w społeczeństwie. Nie trzeba przy tym wspominać, że jeśli język jest ładny, dobrze brzmi, jest czytelnie wypowiadany bądź wyśpiewywany to zawsze jest przyjemny w odbiorze.
Keep Smiling: Kiedy rodzic powinien wybrać się z dzieckiem do logopedy w trosce właśnie o kształcenie mowy?
Joanna Pszeniczna: Nikogo nie zdziwię jak powiem, że to zależy od wielu rzeczy… W literaturze można doszukać się wskazówek, że pewne ćwiczenia i masaże policzków czy języka powinno się stosować od trzeciego miesiąca życia. Osobiście nie uważam tego za konieczne. Oczywiście mówię tu o poprawnie rozwijającym się maluchu, bez problemów laryngologicznych czy schorzeń podniebienia, o takim, który sam je, żuje, później gryzie. Wtedy we własnym tempie dziecko wykształca odpowiednie ruchy. Natomiast na pewno trzeba pójść do logopedy kiedy zauważymy jakiekolwiek zaburzenia przy oddychaniu, fonacji, zniekształcaniu głosek, czy zbyt długim milczeniu malucha. Subiektywnie uważam, że powinno się odwiedzić gabinet logopedyczny, kiedy wysyłamy dziecko do przedszkola. Tam są dzieci w tym samym wieku i łatwiej samemu zdiagnozować czy wszystko rozwija się równolegle z innymi, czy występują zaburzenia. Zresztą zaczynać terapię jeszcze przed rozpoczęciem przedszkola to trudna rzecz. Dziecko nie do końca rozumie po co się spotykamy, jest to tylko zabawa, a z dziećmy w wieku przedszkolnym jest już współpraca.
Keep Smiling: W momencie wypadania zębów mlecznych i wyrastania zębów stałych dzieci są narażone na wady wymowy?
Joanna Pszeniczna: Wszystko co dzieje się w jamie ustnej – wpływa na prawidłowe kształcenie mowy. Jeśli dziecko gubi na przykład przednie ząbki z górnego, bądź dolnego łuku, to powoduje problem przy wielu głoskach, które należy wymawiać opierając język za brakującymi ząbkami. Dzieci seplenią. Brak zębów mlecznych to krótki okres i oczywiście można wówczas uczyć pewnych nawyków oraz ćwiczyć wiele rzeczy. Po pół roku zęby już są na tyle duże, że można normalnie funkcjonować. Gorzej jeśli jest coś nie tak z zębami stałymi.
Keep Smiling: Wada zgryzu jest dużą przeszkodą dla Pani pacjentów?
Joanna Pszeniczna: Oczywiście w takich przypadkach najpierw powinno się odwiedzić ortodontę, później logopedę. Wszystko zależy również od rodzaju wady. Wada wymowy nie jest jednostką chorobową, tylko zespołem pewnych objawów i one wywoływane są różnymi czynnikami. Jeśli pominiemy różne schorzenia neurologiczne i zajmiemy się tylko jamą ustną oraz szczęką, to możemy mieć do czynienia np. z nieprawidłową budową języka, krótkim wędzidełkiem, nieprawidłową budową podniebienia, ale zaraz po tych zaburzeniach artykulacyjnych znajdują się wady zgryzu. Zgryz otwarty, kiedy zęby z łuku górnego nie schodzą się z zębami dolnego łuku, przodozgryz, tyłozgryz i wiele innych zniekształceń zgryzu bardzo utrudniają poprawne mówienie. Terapia logopedyczna bez pracy ortodonty jest niezwykle utrudniona. Jeśli osobie z poprawnym zgryzem tłumaczę gdzie ustawić język, jak pracować aparatem mowy i jakie ćwiczenia wykonywać, to odnoszę się do pewnych stałych punktów jamy ustnej. Kiedy te punkty są przesunięte to robi się spory problem. Wyobraźmy sobie, że mimo wszystko wyprowadzimy wadę wymowy na prostą i dopiero wtedy nastolatek odwiedzi ortodonte, przeprowadzi leczenie i punkty odniesienia zmienią swoje miejsce… Wówczas mamy do wykonania podwójną pracę. Kolejność ortodonta, a później logopeda jest kluczowa przy wielu wadach. Są jeszcze anomalie zębowe jak szpara między jedynkami, czy wychylenie koron zębów z górnego łuku, one bywają stałe jak i przejściowe. Naprawdę wszystko zależy od konkretnego przypadku, ale zawsze ma to wpływ na kształcenie poprawnej mowy. Logopeda powinien zresztą być poinformowany o leczeniu ortodontycznym aby nie wymagać od pacjenta rzeczy, których on nie może, bądź za chwilę nie będzie mógł, zrobić.
Keep Smiling: Jakie są konsekwencje nie leczenia wad wymowy?
Joanna Pszeniczna: Są ogromne. Zaczynają się właściwie w szkole podstawowej, kiedy dziecko słyszy zgłoskę, której nie jest w stanie wypowiedzieć – przez co najczęściej nie jest także w stanie zapisać. Piszesz tak jak siebie słyszysz. Jeśli pokazałabym Czytelnikom dyktanda, które piszą dzieci z wadami wymowy albo z ich nagromadzeniem, to wielu rodziców by się przeraziło i dopiero doceniło wagę pozornie małych problemów z mową dziecka. A więc wyniki w nauce lecą na łeb na szyję. Ponieważ zaburzenia percepcji słuchowej przekładają się na pisanie, to uczeń zostaje uznany dyslektykiem i problem bez pomocy specjalisty nie zniknie. Dodatkowo – co dla dziecka jest chyba ważniejsze – występują zaburzenia w komunikacji z rówieśnikami. Koleżanki i koledzy buntują się przeciw dziecku, którego nie mogą zrozumieć, nie chcą się z nim bawić. Rodzice czy dziadkowie mogą nie zdawać sobie sprawy, że osoby trzecie nie rozumieją pewnych zwrotów, słów czy zdań wypowiadanych przez dziecko. A nauczyciel nie może po raz trzeci powiedzieć „proszę powtórz”. To odbija się źle tak na samopoczuciu dziecka jak i jego wizerunku u rówieśników. Zresztą często na początku zgrupowanie wad bywa bardzo duże. Oczywiście logopeda w odpowiedniej kolejności potrafi je wyeliminować, ale na to potrzeba czasu i pracy z dzieckiem – również w domu.
Keep Smiling: Jak wiele jest tej pracy i ćwiczeń?
Joanna Pszeniczna: Tak naprawdę nie jest to wielki wysiłek. Jak w każdym treningu najważniejsza jest jego systematyczność. Efektu nie przyniesie praca z rodzicem przez godzinę raz w tygodniu np. dzień przed wizytą u logopedy. Jednak codziennie spędzając trzy minuty przed lustrem osiągniemy efekt w planowanym czasie. Przecież i tak rodzice podglądają, czy ich dziecko myje ząbki. Co za problem po umyciu odłożyć szczoteczkę i razem z maluchem przez trzy minuty poćwiczyć patrząc w lustro. Naprawdę warto poświęcić ten czas.
Keep Smiling: Czy ma Pani jeszcze jakieś wskazówki dla rodziców dzieci i młodzieży odnośnie logopedii?
Joanna Pszeniczna: Mam nadzieję, że każdy logopeda zna się na swoim zawodzie, jednak z moich lat praktyki wynika, że jak w każdym specjalistycznym zawodzie – warto zasięgnąć opinii znajomych. Warto wybierać sprawdzonych logopedów. Ponieważ źle przeprowadzona (złymi metodami, ze złą diagnozą, bądź w złej kolejności) terapia logopedyczna może przynieść więcej zguby niż pożytku. Czasem zdarza mi się naprawiać błędy kolegów po fachu i wiem jak bardzo dziecko potrafi być zmęczone oraz jak wiele czasu to zajmuje. Wybierając logopedę dobrze jest pamiętać, że dziecko musi lubić go odwiedzać. Inaczej niż przez zabawę i współpracę nie dotrzemy do małego pacjenta. W tej specjalizacji maluch musi współpracować, a terapia prowadzana wbrew jego woli, „na siłę” jest często nieskuteczna.
Keep Smiling: Bardzo dziękujemy za pouczającą rozmowę.
Joanna Pszeniczna: Dziękuję również i mam nadzieję, że świadomość społeczeństwa w sprawach zarówno logopedii jak i ortodoncji nadal będzie rosła.